fb.com: | |
---|---|
opub.: | 2019-10-28, 19:00 |
data powiązana: | 1910-11-17 |
tagi: | Pod zaborami Wycinki prasowe-Marki Bracia Briggs Fabryka Briggsów |
Sprawa o kradzież ekstrementów z przędzalni Braci Briggs, o czym wspomniano w Nowej Gazecie z 17 listopada 1910 roku w notatce "Pańskie oko konia tuczy", została omówiona szerzej w Kurierze Porannym także z 17 listopada 1910 roku.
Co robotnik ukradł fabrykantowi Briggsowi?
Miljonowa firma Briggs w Markach pod Warszawą, zbogaciwszy się w naszym kraju, sumiennie ochrania swe mienie, jak to widać z niniejszej sprawy, osądzonej wczoraj na zjeżdzie sedziów pokoju I okręgu gub. Warszawskiej, - sprawy z oskarżenia Fryderyka Billan o kradzież ekstrementów ludzkich.
Mianowicie, w pewną noc majową r. b. czujni stróże dostrzegli, iż b. robotnik Briggsa, niejaki Billan, obecnie posiadacz kawałka gruntu, podjechawszy do fabrycznych miejsc ustępowych zaczerpnąl nieco zawartości i nałożył je na swój wóz. Stróże zatrzymali "przestępcę", a administracja fabryczna za pośrednictwem obrońcy przysięgłego domagała się surowej kary dla złodzieja "mienia fabrycznego".
Sąd gminny skazał Billana na 6 tygodni więzienia, a od wyroku tego skazany odwołał się do zjazdu, tłomacząc, że do głowy mu nie przychodziło, aby skradziony "objekt" mógł mieć jakąkolwiek wartość, gdyż w przeciwnym razie nie usuwanoby go do Wisły, jak się to przecież praktykuje w Warszawie, że jakkolwiek w kryminalistyce znane są wypadki kradzieży przedmiotów bezwartościowych, lecz te mają dla poszkodowanych cenę ze względu na pamiątkę lub przyzwyczajenie, trudno jednak przypuścić, aby Briggs do przedmiotu kradzieży w danym wypadku przywiązywał tego rodzaju praetium affectionis; wreszcie oskarżony uroczyście zobowiązał się zwrócić "poszkodowanemu" całą "rzecz" skradzioną w naturze lub jej wartość.
Zbadani świadkowie ustalili, że wogóle przedmiot kradzieży nie ma zbytu w Markach, a p. Briggs płaci nawet pokaźną sumę za usuwanie tego produktu z terenu fabryki; przysięgły obrońca p. Briggsa, powołując się na to, iż usiłowano wyrządzić krzywdę jego mocodawcy, domagał sie ukarania winnego.
Zjazd sędziów pokoju pod przewodnictwem prezesa p. Anuczyna i przy udziale sędziów gminnych wyrok sądu I instancji zatwierdził.
Antoni Widomski
Źródło: Kurjer Poranny. R. 35, 1910, no 319